Pakiet to wiele propozycji dotyczących wielu przestrzeni prawnych odnoszących się do gospodarki - mówi Nowemu Przemysłowi Adam Szejnfeld, poseł PO
- Zwróciłem się do PiS, LPR i Samoobrony, a także partii opozycyjnych, abyśmy nie robili z propozycji gospodarczych przedmiotu wojny politycznej. Dlatego nie chciałbym zaogniać sytuacji na linii opozycja - koalicja. Prawda jest jednak taka, że tzw. pakiet Kluski to opakowanie, które przygotowano do celów marketingowych. Ładne pudełeczko, w które zapakowano towar, dobrze już wszystkim znany. No, ale może to się zmieni…
Dlaczego pan tak uważa?
- Głównym założeniem pakietu zaproponowanego przez PiS (wolę mówić, że za propozycjami stoi PiS, bo szanuję pana Romana Kluskę i nie chciałbym nadwerężać jego nazwiska) jest w zasadzie zmiana tylko jednej ustawy. A więc jest to nowelizacja, jakich dziesiątki dziennie przeprowadza Sejm. Nic wielkiego. Ponadto, rząd pracuje nad tą nowelizacją już ponad półtora roku i pracy nie zakończył, co też nie jest chyba normalne. Główną koncepcją zapowiadanych zmian jest tzw. jedno okienko.