Proponowane przez rząd zmiany mają uelastycznić i zdynamizować rynek pracy. Czy idą w dobrym kierunku?
Proponowane przez rząd uealastycznienie czasu pracy to słuszny kierunek, ale zbyt drobny kroczek. Skoro żyjemy w czasach, w których praca w jednym miejscu przez całe życie to już przeszłość, skoro rynek pracy wymaga ciągłych zmian kwalifikacji - to zupełnie niezrozumiałe, dlaczego czas pracy miałby być odgórnie regulowany przez państwo.
Przypomnijmy, że Kodeks pracy przyjmowano w okresie gospodarki centralnie sterowanej - i wówczas takie regulacji miały przynajmniej pewną logikę. Dziś to jednak - z ekonomicznego i logicznego punktu widzenia - czysty absurd.