Rozmowa z Andrzejem Pawelcem, właścicielem firmy
Sport Marketing Transmission Sp. z o.o.
- Oczywiście, w latach 80. prowadziłem razem z ojcem zakład zajmujący się powlekaniem i wykańczaniem tkanin. Później już samodzielnie działałem w tej branży: produkowałem sztuczne skóry, barwiłem tkaniny. Zawsze tkwiła we mnie chęć prowadzenia działalności na własny rachunek, biznesową żyłkę wyniosłem z domu. Pamiętam też, że w PRL wszystkich uczono, żeby pracować dla państwa. Zapomniano, że pracuje się też dla niego prowadząc własny biznes i płacąc podatki.
- Spotykał się Pan w czasach PRL z szykanami ze strony władz?
- Trudno to określić mianem szykan, po prostu przepisy były bezsensowne, hamowały rozwój. Podatek dochodowy sięgał 90%, niemal cały zarobek trzeba było oddawać państwu. Wszystko było koncesjonowane. Każde przedsięwzięcie trzeba było realizować za pośrednictwem spółdzielni rzemieślniczych. A działalność ówczesnych instytucji kontrolujących? Uderzała w podstawowe prawa obywatelskie. Ale nie ma sensu do tego wracać, jakoś to przeżyliśmy.