W Polsce jest ponad dwa tysiące bocznic kolejowych. Większość prywatnych przewoźników właśnie od ich obsługi zaczynała swą działalność. Chociaż nadal wszyscy deklarują, że warto się o nie starać, chyba jednak bocznice znalazły się trochę na "bocznym torze". Na fali są raczej terminale przeładunkowe.
- To jest kierunek, który chcielibyśmy kontynuować - deklaruje Bogdan Tofilski, dyrektor handlowy PTKiGK Rybnik.
Inna sprawa, że nie spodziewa się on, aby skala przyszłych przejęć w tej dziedzinie była duża. - Byłoby dobrze, jeżeli udałoby się nam przejmować jedną bocznicę na rok - mówi.