Regulacje są potrzebne, aby posprzątać po tym, co nabrudziliśmy w przeszłości - przekonuje Bogusław Grabowski, członek Rady Gospodarczej przy Premierze RP, w rozmowie z Katarzyną Walterską.
- Dlatego, że jest prosty, prymitywny i my nie mieliśmy szans na popełnianie błędów. Ale też niczego dobrego nie zrobiliśmy. Proszę sobie przypomnieć, co się działo na polskiej giełdzie w latach 2006-07. Zarówno GPW, jak i ceny nieruchomości i rynek kredytów hipotecznych rosły po 30 proc. Jak długo mogła trwać taka sytuacja?
Mielibyśmy własny, a nie amerykański kryzys na rynku nieruchomości.
Oczywiście wpływ załamania się giełdy na sytuację makroekonomiczną i wzrost gospodarczy byłby o wiele mniejszy, ponieważ w Polsce udział sektora finansowego w PKB jest nieporównywalnie mniejszy. Na tym właśnie polega przywilej gospodarek rozwijających się. One mają mniej ryzyk, a jednocześnie łatwo nadganiają zaległości, czerpiąc wzorce z krajów wysoko rozwiniętych.