Demografia, wewnętrzna konsumpcja, zmiany w otoczeniu rynkowym - wszystko to gra na niekorzyść polskich firm. Jeżeli chcą utrzymać tempo wzrostu, muszą wypracować strategię ekspansji międzynarodowej.
Gospodarka opierała się falom dzięki sporemu rynkowi wewnętrznemu, który pozwalał firmom utrzymać tempo wzrostu przychodów.
Dziś jednak jesteśmy świadkami spowolnienia wzrostu gospodarczego. To znak, że kończy się epoka łatwych rozwiązań.
Polska recepta na kryzys właśnie przestaje działać. Czym i jak zrekompensować słabnący popyt wewnętrzny?
Będzie trudniej
W nadchodzących latach coraz trudniej będzie konkurować na rynku krajowym.
Liczba ludności Polski zacznie się kurczyć - z 38 mln w 2012 r. do 35,5 mln w 2030 r. i 30 mln w 2050 r. Nawet jeśli - zgodnie z prognozami - poziom średnich wynagrodzeń będzie rósł, to nie przełoży się to na analogiczny wzrost siły nabywczej statystycznego Polaka, ponieważ w populacji dość szybko będzie rósł odsetek emerytów z relatywnie mało zasobnymi portfelami.
Co więcej, na wejście do Polski decydują się wciąż nowe przedsiębiorstwa, zwiększając tym samym poziom konkurencji. Po części jest to skutkiem polityki państwa, która koncentruje się raczej na promocji atrakcyjności inwestycyjnej Polski niż na wspieraniu inwestycji zagranicznych polskich przedsiębiorstw. Tymczasem taka ekspansja polskich firm na rynki międzynarodowe mogłaby być najlepszym remedium na trudności, których polska gospodarka może się spodziewać.