Problemy z budżetem, nerwowe ruchy rządu Jerzego Buzka - ostatnie wydarzenia wywołały dyskusję o tym, czy zagraniczni inwestorzy mogą przestać się interesować Polską.
Oto, co na ten temat sądzą nasi respondenci.
Nie ma obecnie zagrożenia pozycji Polski jako kraju atrakcyjnego dla inwestorów z zagranicy, bo wypadki przy pracy każdemu się zdarzają. Natomiast wszystko będzie zależało od tego, w jaki sposób poradzimy sobie z kryzysem finansów państwa. Jeśli będziemy świadkami szybkich i zdecydowanych działań, to reputacja, która niewątpliwie została nadszarpnięta, zostanie szybko przywrócona. Natomiast jeżeli rząd nie wykaże zdecydowania, wtedy rzeczywiście ta nasza reputacja może być zagrożona coraz bardziej. Do tej pory nie obserwujemy jakichś nerwowych ruchów ze strony inwestorów zagranicznych. I mam nadzieję, że taki stan się utrzyma. Podejrzewam, że inwestorzy zagraniczni nie wyobrażają sobie, że kolejny rząd może funkcjonować gorzej od obecnego. W związku z tym z przyjściem nowej ekipy łączone są daleko idące nadzieje na sanację finansów publicznych. Dużo zależy też od poszczególnych osób, które będą odpowiedzialne za resort skarbu czy finansów. Życzyłbym sobie, żeby tekę ministra finansów objął prof. Belka, gdyż to daje rękojmię skutecznej i konsekwentnej polityki. Następny rząd nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko wziąć się za naprawę finansów publicznych. To pierwszoplanowe zadanie. Opinie, że kapitał zagraniczny zacznie od nas odpływać są mocno przesadzone. Zawsze powtarzam, że w pewnym sensie ekonomia stanowi pewną część psychologii. I kreowanie tego typu opinii ma w sobie coś z samospełniających się przepowiedni. Dlatego trzeba się skoncentrować na jak najszybszym przeprowadzeniu sanacji. Potrzeba więcej merytorycznych i konstruktywnych dyskusji, mniej natomiast szukania winnych i biadolenia. Brak tu zdecydowanych posunięć rządu premiera Jerzego Buzka, bo nie można za takie uznać zdymisjonowanie ministra finansów. Owo zdymisjonowanie mnie zaszokowało, gdyż nie wolno się kierować emocjami w tak ważnych sprawach. Można mieć pretensje do ministra Bauca za wiele rzeczy, ale przecież niewątpliwie jest to fachowiec. I nie z jego winy ten kryzys nastąpił. Jeżeli nowy rząd zaproponuje konkretny program wychodzenia z kryzysu i jeżeli podejmie stosowne kroki, to nie mam najmniejszych wątpliwości, że w postrzeganiu naszego kraju nic się nie zmieni. To epizod, który może się rozwinąć w coś niedobrego, ale istnieje olbrzymia szansa, że zostanie przezwyciężony. Inwestorzy zagraniczni i analitycy z różnych instytucji ekonomicznych muszą być przekonani, że rząd jest kompetentny, ma konkretny program i jest go w stanie wdrożyć. Jeżeli będzie widać, że ludzie są kompetentni i stopniowo wprowadzają poprawę, to kapitał będzie do nas napływał.
* Andrzej Arendarski jest prezesem Krajowej Izby Gospodarczej.
Zbigniew Niemczycki *
Myślę, że Polska w dalszym ciągu jest krajem atrakcyjnym, dlatego, że nadal się rozwija. Kontynuowany jest proces prywatyzacji sektora energetycznego, banków, telekomunikacji i innych branż. Kapitał zagraniczny ma się więc czym w Polsce interesować. Poza tym Polskę zamieszkuje 40 milionów ludzi. I taki rynek nie może się znaleźć poza uwagą poważnych firm światowych. Jeżeli przyszły rząd zaproponuje rozwiązania, które będą wiarygodne i jeżeli zachowania tego rządu - wypowiedzi polityków - będą świadczyły, że jest on przewidywalny, to nie dojdzie do niczego złego. Jeśli zmiana na stanowisku ministra finansów nie spowodowała żadnego ruchu na rynku finansowym, to o czymś to świadczy. Normalnie zdymisjonowanie ministra finansów to wydarzenie dużej rangi. Natomiast w tym przypadku rynek w ogóle nie zareagował. Jeśli propozycja wyjścia z obecnej sytuacji będzie konstruktywna i wiarygodna, to rynek zareaguje spokojnie i zostanie podtrzymane zainteresowanie Polską. Jeśli natomiast będzie to coś niewiarygodnego i preferowane będzie wspieranie socjalne oraz rozdawnictwo i brak ograniczenia wydatków - mogą powstać kłopoty. Gdyby ministrem finansów został prof. Belka, to sądzę, że nie zaproponowałby niczego, co nie dawałoby szans na wyjście z impasu. Uważam, że to najbardziej przewidywalny z kandydatów, który nie wprowadziłby swym postępowaniem nerwowości u inwestorów. Sądzę, że przedwczesne są opinie, że inwestorzy przestaną się interesować Polską. Polska nie jest pierwszym państwem, w którym pojawiły się problemy z dziurą budżetową. Pozostaje pytanie, czy potrafimy rozsądnie wyjść z tej sytuacji. Ja sądzę, że tak.