Po dekadzie w Unii Polska wyrosła na znaczącego gracza na kontynencie - twierdzą zwolennicy. Pozostajemy w europejskim przedsionku i prędko z niego nie wyjdziemy - mówią malkontenci. Który bilans jest prawdziwy?
Nasi przedsiębiorcy stanęli do konkurencji bez kompleksów. I - w znakomitej większości - wygrali.
Brukselka
Zwolennicy Unii, mówiąc o korzyściach z członkostwa, wskazują na fundusze unijne, czyli to, co były już wicepremier Waldemar Pawlak nazywał "wyciskaniem brukselki". Nie bez racji. W tej pierwszej unijnej dekadzie do Polski napłynęło 61 mld euro (netto, po odliczeniu wpłacanej do unijnego budżetu składki - stan na styczeń 2014 r.), które - wraz z wkładem własnym - przełożyły się na wielomiliardowe inwestycje, choćby w setki kilometrów autostrad.