W Polsce małe i średnie przedsiębiorstwa płaca za jednostkę energii elektrycznej około 10 proc. drożej od gospodarstw domowych, a powinny płacić od 10 do 20 proc. mniej. W tych warunkach trudno być siłą napędową gospodarki - rozmowa z prof. Władysławem Mielczarskim z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej oraz European Energy Institute.
– To jak duży będzie wzrost cen energii elektrycznej, zależy od wielu czynników. Jest kilka elementów wskazujących, że taki wzrost wystąpi. Pierwszym jest wzrost produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych (OZE) oraz w skojarzeniu z produkcją ciepła. Produkcja taka ma wyższy koszt. Na przykład jeżeli udział energii z OZE wyniesie np. 5 proc., to wówczas, przy cenie tej energii trzy razy wyższej od ceny rynkowej, wzrost cen całego wolumenu energii wyniesie 10 proc.
Drugim elementem jest ograniczenie emisji gazów CO2 i SO2. Trzecim konieczność zamknięcia starych instalacji wytwórczych przy wzrastającym zapotrzebowaniu. Kolejnym czynnikiem jest wprowadzenie tylko częściowo jednego z elementów rynku, rynku bilansującego, zresztą skutecznie zmonopolizowanego przez operatora systemu przesyłowego.