Podstawowym problemem Gazpromu jest dzisiaj dywersyfikacja dróg eksportu gazu. Przede wszystkim jednak Gazprom zaczyna wymykać się spod kontroli swoich właścicieli.
Zarząd Gazpromu, kontrolujący od 16 do 17 proc. akcji, ma w radzie dyrektorów trzy miejsca, z czego dwa zajmują wiceprezesi koncernu. W fotelach niezależnych dyrektorów zasiadają: lojalny zarządowi współwłaściciel grupy Objedinionnaja Finansowaja Gruppa Boris Fiodorow i prezes E.ON Ruhrgas Burckhard Bergman. Do niedawna uważano, że rosyjski rząd – mając w radzie gazowego monopolisty większość - może dyktować mu decyzje. Ostatnio, przy okazji sporu pomiędzy zarządem Gazpromu i Ministerstwem Rozwoju Gospodarczego o indeksację cen gazu w latach 2006-07, okazało się, że wcale nie musi tak być. W sporze, o którym mowa, ostatnie słowo będzie miał prezydent Władimir Putin, do którego apelują obie strony. Tymczasem jednak każde, najbardziej błahe wydarzenie w kuluarach gazowego koncernu odbija się na europejskim rynku gazu.