- Jeżeli polskie firmy będą miały nadwyżkę, to powinny je sprzedać, ale nie może to być prosta decyzja. Przedsiębiorstwa chcące sprzedawać emisje powinny mieć strategię zarządzania ryzykiem i zarządzania emisjami - rozmowa z Chrisem Leedsem, dyrektorem ds. handlu emisjami Merrill Lynch.
– Już na ok. dwa tygodnie przed spadkiem cen pozwoleń na emisję CO2 było wiadomo, że najprawdopodobniej kilka państw będzie miało większe nadwyżki niż pierwotnie przewidywano. Było również kilka firm, które chciały swoje pozwolenia sprzedawać już na początku kwietnia, wierząc, że ceny są wysokie i wkrótce spadną. Moim zdaniem, większość firm uczestniczących na rynku handlu pozwoleniami spodziewała się, że pierwsza faza EU ETS będzie miała nadwyżkę pozwoleń. Jednakże mamy przed sobą jeszcze półtora roku do końca pierwszego okresu rozliczeniowego. W tym czasie mogą się zdarzyć różne sytuacje wpływające na rynek, jak np. bardzo zimna zima, zmiany w dostawach energii nuklearnej czy wodnej lub zwiększenie wzrostu gospodarczego. Te zdarzenia mogą spowodować, że nadwyżka, którą mamy obecnie, może się zmniejszyć. Jestem przekonany, że nadal będziemy obserwowali spadek cen. Obecnie obserwujemy wahania cen pomiędzy 10 a 20 euro za tonę, w przyszłości zmiany te będą mniejsze.