Targi w gospodarce konkurencyjnej nie są niczym innym jak towarem, pakietem usługowym o określonym charakterze - rozmowa z Bogusławem Zalewskim, prezesem Zarządu Międzynarodowych Targów Poznańskich.
– Wszystkie badania – a zwłaszcza amerykańskie, na których się ostatnio wszyscy wzorują – wskazują na to, że najbardziej efektywny jest marketing bezpośredni, przeprowadzany metodą „face to face”. Targi są właśnie elementem takiego marketingu i jako takie będą się rozwijały. Oczywiście nie będą to targi, jakie mieliśmy w okresie socjalizmu.
Targi się rozwijają. W tej chwili na świecie odbywa się ok. 30 tys. targów powyżej 500 m kw. Bierze w nich udział 3,2 mln wystawców, a zwiedza je ok. 350 mln ludzi. Wszystko wskazuje na to, że w Europie targi pozostaną, bo Europa jest kolebką targów. Tu targi rozwijają się najszybciej. Oprócz tego na Dalekim Wschodzie, na „bliższym Wschodzie”, czyli w Rosji i Ukrainie, a także w Stanach Zjednoczonych. Stany były ojczyzną Internetu, ale w ślad za Internetem zaimplementowano europejski wynalazek pod nazwą „targi” – sprzęgnięto te dwa elementy ze sobą właśnie dla potrzeb marketingowych.