Rynek stali zarówno w Polsce jak i na świecie przeżywa obecnie rozwój i to bardziej dynamiczny niż się tego spodziewano. Co wywołało ten boom, który można porównać tylko z hossą stalową z lat 70? Jedną z głównych przyczyn jest – obok generalnego ożywienia w Europie i na świecie – fenomenalny wręcz rozwój rynku azjatyckiego.
Dominują Chiny, gdzie wzrost produkcji stali w roku 2003 wyniósł 21,2 proc., a w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku o kolejne 26,4 proc w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. Dodatkowo na ten niespodziewany wzrost nałożył się zbyt duży pesymizm w planowaniu wielkości produkcji przez europejskich i światowych producentów.
Zamiast spodziewanego kryzysu nadprodukcji mamy niedobór produkcji stali skutkujący drastycznym wzrostem cen. Od ubiegłego roku cena wielu grup produktów hutniczych wzrosła o 100 proc. W rezultacie mamy do czynienia z efektem „pogoni cen surowców za uciekającymi cenami stali”. Znacząco wzrosły ceny surowców strategicznych takich jak rudy (wzrost w granicach 20-30 proc.), węgiel i koks (około 20 proc.) oraz żelazostopy (około 30 proc.). O ile w grudniu ubiegłego roku za złom płacono na unijnym rynku 100-120 euro, w marcu tego roku cena wzrosła do 220. Prognozy mówią, że nadal będzie rosła produkcja stali, a to oznacza dalszy wzrost zapotrzebowania na koks. W 2003 r. sprzedaż Polskiego Koksu Sp. z o.o. za granicą zwiększyła się o 18 proc. Zwiększają się również ceny frachtu kolejowego i morskiego. Przemysł hutniczy uwzględniając powyższe uwarunkowania dokonuje zdecydowanych podwyżek cen na produkowane wyroby. Z dobrej koniunktury, spowodowanej kolosalnymi inwestycjami na rynku chińskim, ale także latami recesji i zastojem w zakresie inwestycji korzystają dystrybutorzy wyrobów hutniczych.