Wszystko wskazuje na to, że najgorsze branża stalowa ma już za sobą. Nie będzie raczej spektakularnych bankructw w sektorze, ale nie znaczy to, że wszyscy utrzymają się na rynku.
- Dobra kondycja branży stalowej, z jaką mieliśmy do czynienia od końca 2003 roku i przez kolejne lata, spowodowała, że wiele firm rozpoczęło intensywną działalność w ramach dystrybucji i przetwórstwa - mówi Jerzy Bernhard, prezes zarządu Stalproflu SA. - Licząc na hossę na rynku stali, firmy nie zauważyły pojawiających się oznak kryzysu. Te firmy, które nie dopasowały swych możliwości do potrzeb rynku, nie zabezpieczyły finansowania czy też przeinwestowały, popadły w poważne kłopoty, co niekiedy prowadziło do upadłości.