Czy działania rządu przyczyniają się do ożywienia gospodarki? Czy brak koordynacji w działaniu poszczególnych ministerstw przyczynia się do braku spójności kolejnych strategii? Oto, co na ten temat sądzą nasi respondenci.
Trudno mówić o polityce gospodarczej rządu, bo widać tylko pomysły poszczególnych ministrów. One niestety nie składają się w jedną spójną całość. To ustawiczny problem kolejnych polskich rządów, które funkcjonują na zasadzie federacji ministerstw. Premier Miller nie jest mocny w zagadnieniach ekonomicznych. W związku z tym, mając formalnie dużą władzę, stał się zakładnikiem wpływów poszczególnych grup interesów. Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej próbuje ożywić gospodarkę, a minister finansów wysyła kolejne instrukcje dla organów skarbowych, które działają wedle metodologii zbójeckiej. Mamy więc do czynienia z nieskoordynowanymi działaniami.
Nie ma jednego ośrodka decyzyjnego, w którym opracowano by strategię, a później konsekwentnie ją realizowano. To przypomina rozgadany jarmark małomiasteczkowy, gdzie wszyscy przepychają się nawzajem. Dlatego na porażkę skazana jest realizacja przedsięwzięć restrukturyzacyjnych. Mówi się dużo o offsecie, ale to tylko pewien zastrzyk, który bez zasadniczych zmian w kreowaniu polityki gospodarczej niewiele da. Także prywatyzacja nie może być oddzielona od przyjętych założeń makroekonomicznych. Tymczasem w budżecie zapisana jest określona kwota przychodów z prywatyzacji, a później okazuje się, że tych środków nie ma. I wszyscy jedynie wzruszają ramionami, choć oznacza to kolejne zadłużanie państwa, kolejną emisję obligacji skarbowych. Ona z kolei determinuje politykę kredytową banków.