Zamiar budowy gazociągu, który ma połączyć Niemcy i Rosję omijając terytorium Polski po dnie Bałtyku to między innymi skutek braku wspólnej polityki energetycznej Unii Europejskiej. Ale zawiniła przede wszystkim bierność Polski i Unii Europejskiej.
W jakiej sytuacji jest obecnie Polska? Podpisując w roku 2003 słynny już aneks do porozumień rządów Rosji i Polski zwolniliśmy stronę rosyjską z zobowiązań dotyczących wybudowania II nitki gazociągu jamalskiego. To otworzyło Rosjanom drogę do projektu bałtyckiego. Zmniejszenie ilości zakontraktowanego gazu z Rosji nie stworzyło niestety możliwości na dywersyfikację dostaw z innych kierunków. Ponadto gaz z Rosji w dużej części musimy odbierać ze starych przejść na granicy z Ukrainą i Białorusią. A więc mamy powrót do sytuacji sprzed 2000 roku, gdy nie było jeszcze gazociągu jamalskiego – gaz odbieramy na końcówkach gazociągów. Nasze geograficzne i strategiczne położenie zapowiadane w tym aneksie zostało praktycznie zmarginalizowane. Ponadto zmniejszenie stawek za przesył gazu powoduje, że głównym beneficjentem zysków z przesyłu gazu przez Polskę pozostaje Gazprom.