Sytuacja polskiego górnictwa jest dramatyczna. Koronawirus pogłębił problemy branży, pokazał prawdę, przekonał, że niczego już nie da się zamieść pod dywan. Najgorszy od kilkudziesięciu lat stan polskiego sektora węgla kamiennego to skutek zaniedbań i niefrasobliwości nie tylko tej, ale i poprzedniej ekipy rządzącej - rezultat sztafety ignorancji wobec praw ekonomii - wskazuje w komentarzu Janusz Steinhoff, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.
- Nie da się na dłuższą metę wydobywać węgla w trwale nierentownych kopalniach tylko dlatego, że rządzącym brak odwagi do podejmowania racjonalnych decyzji.
- Górnikom trzeba uczciwie przedstawić problemy branży i w dialogu z nimi opracować program reform osadzonych w realiach ekonomii.
- Sektor potrzebuje przemyślanej restrukturyzacji, której elementami będą likwidacja trwale nierentownych mocy produkcyjnych i redukcja zatrudnienia.
Trzeba mieć świadomość, że faktyczna strata największego podmiotu polskiego sektora węgla kamiennego byłaby zdecydowanie większa, jeśli uwzględnić ceny węgla w ARA, które w roku 2019 spadły o 35 proc. W tym czasie w Polsce, u największego producenta węgla w Europie, nastąpił wzrost cen węgla dla energetyki i ciepłownictwa o kilka procent! W pierwszej dekadzie czerwca ceny dzieliła rynkowa przepaść: ARA – 43, węgiel krajowy w dostawach dla energetyki– ponad 70 dolarów za tonę.
Czytaj także: Wszystkie kopalnie PGG wznawiają produkcję
Kiedy dodamy do tego koszty emisji CO2, otrzymujemy najwyższe hurtowe ceny energii elektrycznej w Europie, które kładą się głębokim cieniem na konkurencyjności całej polskiej gospodarki oraz na atrakcyjności Polski jako miejsca lokowania inwestycji. Ekonomiczną konsekwencją tej sytuacji jest rosnący import tańszej energii elektrycznej i węgla.
Już 15 lat dyskutujemy o przyszłości polskiego górnictwa i energetyki. Bez rezultatu w postaci przyjętych kierunków. Od lat pięciu jako kraj nie dysponujemy nawet – co jest europejskim kuriozum – aktualną polityką energetyczną państwa. Tymczasem stajemy przed kolejnymi nowymi, wielkimi wyzwaniami.
Jako członkowie Unii Europejskiej uczestniczymy w pracach nad Europejskim Zielonym Ładem, którego jednym z celów jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do roku 2050. Negocjując jak najlepsze warunki wsparcia transformacji polskiej energetyki, musimy wreszcie ją precyzyjnie zaplanować i zacząć konsekwentnie realizować. Niemożliwe jest utrzymywanie w naszej energetyce dominacji paliw stałych, tym bardziej, że ich wyeliminowanie jest realne w perspektywie 20-30 lat.
Transformacja rodzimej energetyki, w tym szczególnie przechodzenie z węgla na inne, przede wszystkim odnawialne, źródła energii, potrwa w Polsce ponad dwie dekady, ale jest nieuchronna. Kończą się krajowe zasoby węgla brunatnego, kończy się węgiel kamienny na Śląsku. W większości kopalń występuje nadkoncentracja naturalnych zagrożeń, a to przekłada się na wysokie koszty wydobycia.
Najwyższy czas spojrzeć prawdzie w oczy. Nie da się na dłuższą metę wydobywać węgla w trwale nierentownych kopalniach tylko dlatego, że rządzącym brak odwagi do podejmowania racjonalnych decyzji. Górnikom trzeba uczciwie przedstawić problemy branży i w dialogu z nimi opracować program reform osadzonych w realiach ekonomii. Zamiast tego mamy zaklinanie rzeczywistości, instrumentalne traktowanie górników przez zabiegających o ich głosy w kolejnej kampanii wyborczej. Przecież to polityczne oszustwo!
Polskiemu górnictwu szkodzi realizowany obecnie model zarządzania. Z niepokojem obserwuję spadek wydajności pracy i brak odpowiedniego nadzoru właścicielskiego, chaotyczne, ręczne sterowanie branżą. Przy milczącej zgodzie akcjonariuszy, którymi są przecież giełdowe spółki energetyczne oraz PFR, Towarzystwo Finansowe Silesia, Węglokoks i PGNiG Termika.
Sektor potrzebuje przemyślanej restrukturyzacji, której elementami będą likwidacja trwale nierentownych mocy produkcyjnych i redukcja zatrudnienia. Górnik nie może pracować w skrajnie trudnych warunkach, podczas gdy jego wysiłek nie przynosi dochodów, a kopalnię utrzymuje się wyłącznie ze względów społecznych, wspierając nierentowną działalność środkami publicznymi.
Czytaj także: Santander Bank podaje datę rozwodu z wydobyciem węgla
Czas ucieka, a ten, który zmarnowano, nie wróci. Potrzebujemy odwagi i rozwagi rządzących. Problemy, przed którymi stoi polski węgiel, są poważne, ale inne niż dwadzieścia lat temu. Mamy przed sobą dwie dekady na przestawienie polskiej energetyki na nowe tory. Musimy jedynie – tak jak wówczas – w odpowiedzialnym dialogu strony związkowej z rządzącymi określić, na co nas stać, jak w sposób ograniczający negatywne skutki społeczne likwidować nierentowne aktywa oraz czym je zastępować. W przeciwnym razie, zgodnie ze znanym powiedzeniem, ostatni gasi światło…
Tekst pochodzi z Magazynu Gospodarczego Nowy Przemysł (nr 2-3.2020 r.).