Żadna klęska polskiego rządu nie służy krajowi. Bo wykopuje przepaść między rządzącymi a społeczeństwem. Bo psuje demokrację, prowokując rozwiązania nieobliczalne... - Rozmowa z prof. Jerzym Buzkiem, premierem w latach 1997-2001.
– Mój rząd odchodził po pełnych czterech latach i z poparciem nieporównanie większym niż to, które miał ostatnio gabinet Leszka Millera. Odchodziliśmy po pięciu niezwykle ważnych dla kraju decyzjach, po pięciu trudnych reformach, bo oprócz czterech reform społecznych należy tu jeszcze wymienić reformę górnictwa węgla kamiennego. Pan Premier Miller zetknął się z realiami rządzenia i przegrał. Przegrał mimo silnego poparcia i sprawnego jednolitego zaplecza politycznego, którego ja nie miałem. Popełnił dużo błędów, czemu sprzyjała wielka pewność siebie. Czy to jest powód do satysfakcji? Nie. Bo żadna klęska polskiego rządu, zwłaszcza taka, nie służy krajowi. Bo wykopuje przepaść miedzy rządzącymi a społeczeństwem. Bo psuje demokrację, prowokując rozwiązania nieobliczalne…