Teraz to pracownicy dyktują warunki na rynku pracy! A może jeszcze nie? Bezrobocie systematycznie spada, ale czy mamy już rynek pracownika?
Jako się rzekło, pracodawcy coraz częściej skarżą się na brak wykwalifikowanej kadry. Konkretne przykłady można mnożyć. Coraz wyraźniej widać to choćby na Górnym Śląsku, ale takie sygnały płyną też m.in. z Dolnego Śląska, Wielkopolski, z polskich metropolii, a nawet z suwalskiej SSE. Winowajcy? System kształcenia, demografia, emigracja…
Wyrazistą tendencją stało się już wzajemne "podkupywanie" pracowników przez firmy; przestały one liczyć, że specjalistę znajdą wśród absolwentów lub bezrobotnych. Przyczyny to m.in. niska podaż wykwalifikowanych pracowników, wzrastające koszty procesów rekrutacyjnych, regionalne i lokalne rozbieżności między podażą i popytem na pracę, trudności z dopasowaniem kompetencji do wymogów stanowiska, niewydolny system kształcenia ustawicznego i dopomagającego w zmianie kwalifikacji, rosnące wymagania pracowników w kwestii pracy i warunków zatrudnienia.
Śląski przykład
Przyjrzyjmy się konkretnie, jak sytuacja wygląda w woj. śląskim. To drugi co do wielkości największy rynek pracy w Polsce i region znajdujący się zarazem w czołówce województw o najniższej stopie bezrobocia (6,7 proc. - wrzesień 2016). Lepiej niż na Górnym Śląsku jest tylko w woj. wielkopolskim, gdzie ten wskaźnik wynosi 5,1 proc.
Z prognoz wynika jednak, iż do 2050 r. w regionie śląskim może dojść do spadku ludności - w miastach o 55,6 proc. wśród osób w wieku 30-34 lat i o 55,1 proc. w przypadku ludzi w wieku 25-29 lat. I to właśnie Śląsk trafi na podium tej niewesołej klasyfikacji (po woj. opolskim i świętokrzyskim). A przecież - przypomnijmy - gdy Polska przeżywała boom emigracyjny, najwięcej ludzi wyjechało właśnie stamtąd.
Problem z pozyskaniem pracowników na Śląsku potwierdzają też HR-owcy.
- Klient z branży produkcyjnej zgłosił się do nas z prośbą o "podesłanie" 20-30 pracowników. Miał zlecenia, ale nie ludzi, którzy mogliby je zrealizować; hala stała pusta. Zapytał nawet, ile musi zapłacić, by kandydaci podjęli u niego pracę, bo próbował już wszystkiego… - mówiła portalowi pulsHR
Liliana Swoboda, właściciel portalu lepszapraca.eu.
Rynek pracownika stymuluje też wzrost płac.
- Można go zauważyć szczególnie w dużych firmach, w których niedotrzymanie warunków umowy z kontrahentem skutkuje często gigantycznymi karami. To powoduje, że takie przedsiębiorstwa są w stanie zaproponować swej kadrze wyższe płace - mówi
Aneta Janik-Barciś, prezes agencji pracy tymczasowej Macro Work. Podczas Silesia HR Trends 2016 zauważyła, że firmy, kierując się rachunkiem ekonomicznym i wymogami konkurencyjnego rynku, szukają teraz tańszych rozwiązań.
- Już dziś i to nie tylko w Polsce obserwuję coraz częstsze i bardziej żywe zainteresowanie przedsiębiorców pracownikami zza wschodniej granicy - mówiła Janik-Barciś.
Poza kopalniami
PAIiIZ wskazuje, że w najbliższym czasie inwestorzy w Katowickiej SSE deklarują stworzenie 235 nowych miejsc pracy. Będzie to siedem nowych projektów inwestycyjnych o wartości ponad 320 mln zł.
Na południu Polski obserwujemy duży popyt na kandydatów do pracy z dziedziny sprzedaży i marketingu, wynikający z rozwoju firm działających w tym regionie. Chodzi tu zarówno o przedsiębiorstwa polskie, jak i oddziały zagranicznych koncernów - stwierdza
Radosław Szafrański, dyrektor w firmie Michael Page, która niedawno otworzyła oddział na Śląsku.
- W województwach śląskim, małopolskim i dolnośląskim mamy bez wątpienia do czynienia z rynkiem pracownika, wynikającym z dużego popytu na dobrych kandydatów na stanowiska kierownicze w obszarze sprzedaży, którzy będą skutecznie tworzyć i realizować politykę sprzedażową pracodawcy. Bardzo często dobrzy menedżerowie poszukujący pracy mają do dyspozycji 3-4 oferty - tłumaczy.
Efekt? Firmy z południowej Polski szukają kandydatów i w innych regionach, choćby na Mazowszu i w Wielkopolsce. Najbardziej skłonne do przeniesienia się są osoby związane z regionem miejscem urodzenia lub rodzinnie.
Są też jednak branże, gdzie z pozyskaniem pracowników nie ma problemu, co pokazuje przykład General Motors. W czasie naboru kadr w fabryce Opla w Gliwicach od chętnych znów napłynęło więcej wniosków niż wolnych miejsc - a mowa jest o tysiącach.
- Ale są segmenty, gdzie zapala się czerwona lampka, bo rąk do pracy brakuje - kontruje
Piotr Wojaczek, prezes katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
- Chcę zatrudnić sto osób w branży IT i mam problem z pozyskaniem odpowiednich pracowników - mówił
Zbigniew Szkaradnik, prezes 3S Data Center.
Skąd taki problem w aglomeracji śląskiej, uznawanej jeszcze do niedawna za wiodącą i mogącą konkurować o pracowników z każdym innym dużym ośrodkiem w Polsce?
Wiele miast w regionie nadal przywiązanych jest i uzależnionych od tradycyjnych gałęzi przemysłu. Jastrzębie-Zdrój, Gliwice, Dąbrowa Górnicza, Katowice czy Jaworzno znajdują się w polskiej czołówce miast o najwyższych średnich płacach, bo zarobki windują tam odpowiednio kopalnia, huta i elektrownia. Ale zwłaszcza kopalnie to trochę tykająca bomba, bo wskutek kłopotów strukturalno-ekonomicznych widmo zwolnień nad częścią z nich wciąż wisi.
- Przemysły schyłkowe budują wysokie płace, ale branże te mają problemy. Trzeba się zastanowić, jak budować nowe przewagi kompetencyjne. Wciąż nie odpowiedzieliśmy na pytanie, jak powinien wyglądać Śląsk za kilkadziesiąt lat, by mieć alternatywę, gdyby branże "ciągnące" województwo powiedziały dość - stwierdził
Kazimierz Karolczak, wicemarszałek województwa. - Czy Śląsk ma być bardziej industrialny czy usługowy? Zachód idzie w stronę usługową. Musimy więc stworzyć dobre warunki rozwoju dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Potrzebna elastyczność
Coraz więcej firm sygnalizuje zatrudnianie pracowników z Ukrainy. Ale zatrudnienie osób z Europy Środkowo-Wschodniej utrudniają przepisy. Od 2017 r. ma się to zmienić. Aby legalnie podjąć pracę w naszym kraju, obcokrajowcy muszą teraz zmierzyć się z biurokracją i długimi, żmudnymi procedurami. Dlatego proces ubiegania się o pracę przez mieszkańców Rosji, Ukrainy, Białorusi, Armenii, Gruzji i Mołdawii uproszczono. Pojawią się dodatkowe typy zezwoleń: na pracę sezonową i krótkoterminową.
Polska jest coraz atrakcyjniejszym rynkiem pracy dla cudzoziemców. Przez 9 miesięcy tego roku złożyli oni 100 tys. wniosków o zezwolenie na pobyt w naszym kraju - o 1/3 więcej niż w takim samym okresie 2015 r. Imigranci powoli wypełniają lukę po Pola kach-emigrantach. Ukraińcy w Polsce mają nawet swój związek zawodowy, który działa w ramach OPZZ. Ale…
- W ciągu ostatnich 10 lat więcej obywateli Ukrainy otrzymało pozwolenie na pobyt stały we Włoszech niż w Polsce - mówił
Maciej Witucki, prezes Work Service. Problemem pozostaje nieuregulowana kwestia pozwoleń na pracę i pobyt stały. Niezbędna wydaje się zatem zmiana systemu prawnego - na taki, który będzie budował naszą gospodarkę (jak np. partycypacja pracowników ze Wschodu w systemie emerytalnym).
Pracodawcy stoją teraz przed nie lada wyzwaniem. Potrzebują pracowników, ale muszą też trzymać w ryzach firmowe budżety. A tu kandydaci i już zatrudnieni liczą na bonusy. Zwłaszcza pokolenie Y: młodzi, ambitni, mobilni przebierają w ofertach... Liczy się atrakcyjne wynagrodzenie, ale i ciekawe szkolenia, możliwość zaplanowania rozwoju zawodowego. Coraz częściej wabikiem są prywatna opieka medyczna, dofinansowanie kursów językowych, karty sportowe, możliwość zdalnej pracy, karty lunchowe czy bilety na wydarzenia kulturalne, dofinansowania dojazdów do pracy czy dodatkowe dni wolne.... Takie są wyniki pracowniczych oczekiwań według badania Grafton Recruitment Polska.
- Niedopasowanie świadczeń może przyczyniać się do spadku zaangażowania i satysfakcji pracowników, a zatem wpływać na rotację kadr, a nawet na niską efektywność rekrutacji nowych osób - mówi
Rafał Glogier-Osiński, dyrektor regionalny ds. marketingu i systemów cyfrowych w Grafton Recruitment Poland.
Warto przy tym pamiętać, że młode pokolenie pracowników ma większe wymagania wobec przełożonych; wychowani w świecie social mediów oczekują ciągłego dialogu. A tu zaledwie 50 proc. firm pyta pracowników (raz do roku) o poziom ich satysfakcji z pracy… W zmieniającym się rynku pracy, pracodawcy powinny traktować pracownika jak klienta: badać satysfakcję, doceniać i budować relację i wzmacniać lojalność. Może tu pomóc zaawansowana technologia - ankiety on-line, komunikatory etc. Nic jednak nie zastąpi dobrych rozmów z szefem.
Dla kadry wyższego szczebla coraz częściej ważna staje się w zatrudnieniu elastyczność. Jej przedstawiciele wolą nawet pracę czasową w zamkniętym projekcie niż etat. Zresztą kontrakty menedżerskie to już od lat popularna forma współpracy na menedżerskich stanowiskach.
Dalszy katalog niedoborów? Na polskim rynku bardzo brakuje na przykład wykwalifikowanych pracowników fizycznych, techników, specjalistów ds. IT czy finansów, a także kierowców i pielęgniarek.
- Firmy szukają też głównie inżynierów, np. do działu logistyki, jakości czy R&D. Prócz wykształcenia technicznego, istotna jest znajomość języków obcych, co najmniej angielskiego - mówiła portalowi pulsHR
Agnieszka Kolenda, executive manager, Hays Poland.
Jak podkreśla, na Śląsku największe zainteresowanie kandydatami - co już zaznaczyliśmy - widać w branży automotive: - Firmy szukają głównie inżynierów - na przykład do działu logistyki, jakości czy R&D. Angielski to już norma, ale wymarzonym kandydatem są osoby znające dodatkowo język niemiecki…
Sąsiedzi z kłopotami
Z niedostatkiem rąk do pracy borykają się też nasi sąsiedzi. I tam też wynika on z emigracji i demografii. Charakterystyczny jest przypadek Węgier. W I kwartale 2016 r. w przedsiębiorstwach gospodarki narodowej zatrudniających co najmniej 5 osób czekało na pracowników 36 tys. posad, a w instytucjach budżetowych - 14,5 tys. "W tym pierwszym przypadku oznacza to wzrost o 9 tys., czyli o 33 proc., w stosunku do tego samego okresu roku poprzedniego" - pisze "Világgazdaság", przytaczając oficjalne dane. Według ManpowerGroup, niedobór siły roboczej na Węgrzech jest większy niż kiedykolwiek! Brakuje m.in. cieśli, elektryków, hydraulików, kierowców, inżynierów, lekarzy, informatyków i księgowych…
Minister pracy
Mihály Varga zasłynął z wypowiedzi, by zatrudniać wykwalifikowanych cudzoziemców (była dość kontrowersyjna, bo słychać raczej o antyimigracyjnej polityce rządu).
- Na Węgrzech, w Czechach czy w Rumunii obserwuję dokładnie takie same mechanizmy jak w Polsce. Mamy tam do czynienia z rynkiem pracownika i silną presją płacową… Wzrost liczby miejsc pracy nie idzie w parze ze wzrostem liczby kandydatów. Pracodawcy będą więc zobligowani do poprawy ofert i warunków pracy. W długoterminowej perspektywie przyniesie to korzyści w postaci dobrych i stabilnych zespołów. Postrzegam to jako szansę dla działów HR - mówi
Sylwia Pawełczyk-Maśluk, dyrektor ds. HR na region Europy Środkowo-Wschodniej w grupie Orbis.
Tak czy inaczej, Polacy doczekali się takiego rynku pracy, na którym będą mogli (stopniowo) dyktować warunki. Nie ma jednak pewności, czy pracodawcy zechcą się wpisać w ten trend…. Ot, choćby uproszczenie przepisów dotyczących zatrudniania obcokrajowców może mocno pokrzyżować wygórowane oczekiwania rodzimych pracowników. Pytanie też, jak ostatecznie na rynek pracy wpłynie obniżenie (pod koniec 2017 r.) wieku emerytalnego.