Mówi się: „bądźmy bardziej innowacyjni”. Ale najpierw musimy odczuwać potrzebę bycia innowacyjnym - przekonuje Lesław Kuzaj, prezes GE w Polsce, w rozmowie z Dorotą Goliszewską.
- To prawda, innowacyjności nie da się zadekretować, musi wynikać z potrzeb, które jednak można pobudzać. Uważam, że polska gospodarka jest już po tej fazie rozwoju, w której proste rezerwy zostały wykorzystane. Wielu przedsiębiorców uruchomiło produkcję, mają zbyt i mają też nadzieję, że tak będzie już zawsze. Do tej pory nie mieli potrzeby wdrażania innowacji. Mówi się: „bądźmy bardziej innowacyjni”. Ale najpierw musimy odczuwać potrzebę bycia innowacyjnym. Jeśli ktoś przy wsparciu UE i banków zainwestował w fabrykę prostych urządzeń i konkuruje ceną na rynku niemieckim, rosyjskim czy innym, to hasło „innowacyjność” nie jest dla niego atrakcyjne. Bo wydał, załóżmy, 100 mln złotych, chce otrzymać z tego zwrot, ma zbyt – więc po co konkurować innowacyjnością? Dlatego bez haseł, bez popędzania przez rząd czy media, ta sytuacja nie zmieni się jeszcze przez jakiś czas.