O kapitaliźmie, pracy, ambicjach Polaków, o polityce i politykach a także o Solidarności i Kościele mówi ks. bp. Tadeusz Pieronek.
– Mam pewną skalę porównawczą, zawsze odwołuję się do tego, co było i porównuję z tym, co jest. Przyznam, że nie przepadam za takimi określeniami, jak kapitalizm czy socjalizm. Są bowiem zbytnio nacechowane ideologicznie. Oczywiście, jeśli chodzi o gospodarkę, to pod pojęciem kapitalizmu najczęściej rozumiemy wolny rynek.
I wszelkie przykre konsekwencje stąd płynące.
– Najpierw należy dostrzec pozytywy, których jest bardzo wiele. Choć rzeczywiście nie czerpiemy pełną garścią z tych możliwości, jakie stwarza nam wolny rynek. Nie jesteśmy do tego przygotowani, ponadto nie jesteśmy zaopatrzeni w odpowiednie instrumentarium gospodarcze. Wolny rynek oznacza między innymi przepływ kapitału, usług. Kapitału nie mamy, a służyć nie chcemy. Jesteśmy przekonani, że każdemu z nas należy się eksponowane stanowisko. Każdy chciałby być wojewodą, albo prezydentem i co więcej, każdy uważa, że się do tego nadaje.