Przeważnie koncerny zagraniczne, rodzime firmy z udziałem kapitału zagranicznego lub konsorcja krajowych firm z koncernami zagranicznymi. Czy to źle? Nie, skoro zagraniczne firmy robią to taniej, lepiej i szybciej. A co mają powiedzieć polscy budowlańcy? Muszą szukać miejsca na rynku zdominowanym przez zagraniczną konkurencję.
Przed rodzimymi firmami obecnymi na rynku budowlanym stoi kilka ścieżek dalszego rozwoju. Mogą starać się tworzyć silne grupy kapitałowe, skupione wokół dominującej firmy-marki. Tę drogę preferuje np. Konrad Jaskóła, skupiający przy Polimexie-Mostostalu spółki z różnych segmentów działalności. Mogą też szukać kapitału na dalszy rozwój na giełdzie, czego najświeższym przykładem jest warszawski JW. Construction; mogą wreszcie starać się o wsparcie silnego inwestora branżowego, z zapleczem koncernowym gwarantującym udział w największych przedsięwzięciach. Wyjściem jest także wąska specjalizacja, dająca szansę na zagospodarowanie niszy rynkowej, gwarantującej zlecenia również za granicą. Rodzime firmy budowlane nie powinny natomiast stać w miejscu i liczyć, że coś kapnie im z budowlanego boomu.