Dopóki odbiorca nie zobaczy korzyści z tego, że wygodniej jest mu samodzielnie kupować energię, tak długo ten rynek będzie działał w sposób ułomny - rozmowa z Leszkiem Juchniewiczem, prezesem Urzędu Regulacji Energetyki.
– Zidentyfikowaliśmy różne bariery rozwoju rynku, także w postaci nierynkowych zachowań uczestników rynku po stronie podaży, czyli wytwórców i dystrybutorów energii. Jeszcze do niedawna nie było instrumentów, żeby ich skłonić do zmiany postępowania. Takie instrumenty pojawiły się wraz z ustawą z 4 marca br. Prawo energetyczne, która weszła w życie 3 maja. Ta ustawa wyposaża prezesa URE w pewne narzędzia pozwalające wpływać na postępowanie przedsiębiorstw energetycznych i na eliminowanie ich nagannych zachowań.
Są tu dwie istotne kwestie. Pierwsza to wydzielenie operatorów systemów przesyłowych i dystrybucyjnych i ustalenie przez nich instrukcji ruchu i eksploatacji systemu przesyłowego i systemu dystrybucyjnego. Zgodnie z nowelizacją Prawa energetycznego pewne części tych instrukcji ruchu i eksploatacji sieci podlegają uzgodnieniu z prezesem URE. Poprzednio takich instrumentów nie było. Teraz będę mógł zatwierdzić odpowiednie instrukcje i zobaczyć czy operatorzy działają w sposób transparentny i prawidłowy, czy nie nadużywają swoich pozycji. To, co miało miejsce do tej pory, czyli łączenie dystrybucji z obrotem, będzie musiało być rozdzielone. Kto inny będzie sprzedawał odbiorcom energię, a kto inny będzie prowadził ruch sieciowy.