Przez dekady sektor bankowy jawił się jako ostoja stabilności. Na rynku pojawili się zachodni gracze, nowoczesne rozwiązania technologiczne – branża rozwijała się bez większych wstrząsów. O destabilizacji nadal trudno mówić, ale na horyzoncie pojawia się coraz więcej czarnych chmur.
- Czy mamy powody do obaw o polski sektor bankowy? Nie – bo nic na razie nie zwiastuje ostrego kryzysu branży. Tak – bo obawy przed stagnacją są zasadne.
- Powodów do niepokoju w sektorze bankowym dostarczają m.in. dane: spadające szybko zyski, rosnące rezerwy i odpisy.
- Na „pandemiczne dolegliwości” nakładają się czynniki, z którymi banki borykają się od lat: podatek bankowy i kwestia kredytów frankowych.
Polski sektor bankowy (a także instytucje nadzorcze) może sobie zapisać na plus, że nie doszło na nim do spektakularnych upadłości, które stałyby się powszechniejszym zagrożeniem dla klientów. Fakt, nie wszystkie banki sprostały rynkowej konkurencji, ale szybkie reakcje nadzoru sprawiały, że proces budowy, a potem przekształceń sektora przebiegał niemal bezboleśnie.