Potrzeba nam porozumienia pracodawców i pracowników. To "porozumienie dla pracy" powinno pomagać pracodawcom w optymalizowaniu efektywności zatrudnienia, zaś pracobiorcom gwarantować zwiększanie ilości oferowanych miejsc pracy.
Żeby zapobiec nieszczęściom jakie może wywołać bezrobocie sięgające 20 - 25%, Unia Pracy namawia do próby zawarcia porozumienia pomiędzy pracodawcami i reprezentującymi pracobiorców związkami zawodowymi, w którym ustępstwa obu stron w sprawach mniej dla nich istotnych, przyniosą efekty w sprawach najważniejszych. Dla pracodawców ważna będzie wyższa efektywność przedsiębiorstw, dla związków - więcej miejsc pracy dla poszukujących jej ludzi. Negocjacje prowadzące do takiego porozumienia powinny być w zasadzie trójstronne. Rząd, dla którego oba efekty porozumienia są bardzo ważne, powinien nie tylko w nich uczestniczyć, ale wręcz je inspirować. "Porozumienie" ("pakt" czy "kontrakt", jak nazywają to inni zwolennicy tej idei), w zamian za gwarancje wzrostu zatrudnienia, dopuszczałyby rezygnację z niektórych, najbardziej krępujących przedsiębiorczość, a nie najistotniejszych dla pracowników, regulacji prawa pracy. W obszarze tych uzgodnień powinno znaleźć się rozstrzygnięcie tego od kiedy i w jakim trybie wprowadzony zostanie w Polsce 40-godzinny tydzień pracy.