Zakończony niezłym wzrostem gospodarki rok 2013 zawdzięczamy głównie eksportowi. Są szanse, by ta lokomotywa jeszcze przyspieszyła. Ale trzeba spełnić kilka warunków.
Kto napiera?
Tu nasze powody do zadowolenia stają się już umiarkowane. Spójrzmy bowiem na statystyki globalne. Oto w latach 2000-12 światowy handel towarami i usługami powiększył się ponad trzykrotnie. Wartość wymiany przekroczyła 18,2 bln dol. Tu utrzymujemy się zatem w głównym nurcie wzrostu. Ale w krajach Azji Wschodniej i Południowej dynamika wzrostu eksportu była już znacznie wyższa niż u nas. Szczególnie dynamicznie prą do przodu kraje rozwijające się. W 2012 r. miały prawie połowę udziału w globalnym handlu (45 proc.), podczas gdy 30 lat temu - tylko 30 proc. W świetle tych danych odpowiedź na pytanie, dlaczego Polska nie może wyraźnie przekroczyć, osiągniętego 5 lat temu, jednoprocentowego udziału w globalnym eksporcie, staje się oczywista.