Rozmowa z Andrzejem Kaźmirowskim, dyrektorem zarządzającym CANNON Polska
- Obiecujące. Ostatnie zmiany wskazują na fakt, że również nasz ustawodawca zaczął w sposób bardziej poważny traktować energetykę odnawialną.
- Jakie zmiany ma Pan na myśli?
- Chodzi o rozporządzenie z grudnia 2000 dotyczące obowiązkowego zakupu energii przez zakłady energetyczne ze źródeł odnawialnych. Ono jest ułomne - co do tego nie ma wątpliwości. Ale w pewien sposób, przynajmniej częściowo - dotyczy to zwłaszcza źródeł produkujących energię w skojarzeniu z wytwarzaniem ciepła - reguluje tę kwestię. To na pewno krok we właściwym kierunku. Po drugie, optymistyczna jest strategia rozwoju energetyki odnawialnej w Polsce. Zakłada ona, że w 2010 roku około 7,5% energii pochodzić będzie ze źródeł odnawialnych. To nieco mniej niż żąda od nas Unia Europejska, ale to również krok we właściwym kierunku. W zasadzie są to jedyne dokumenty, na których możemy się obecnie opierać. Jednak planując działania na szeroką skalę, to zbyt mało, żeby prawidłowo szacować biznesplany. Teraz decyzje zostały przekazane w ręce dyrektorom zakładów energetycznych. A taka sytuacja nie sprzyja transparentności. To zbyt niski szczebel, by decydować o inwestycjach rzędu dziesiątek czy setek milionów dolarów, które wchodzą w rachubę w przypadku światowych inwestorów.