Jesteśmy zanurzeni w globalnej gospodarce, co oznacza, że w roku 2014 możemy dyskontować skutki tlącego się kryzysu walutowego, lecz także paść ofiarą nieprzewidywanych wydarzeń.
Bezrobocie zapewne utrzyma się na obecnym poziomie - ok. 13 proc. Nie ma powodu, by kwestionować prognozy dynamiki PKB. Gorzej ze składnikami tego wzrostu. Ministerstwo Finansów zakłada, że w roku 2014 nastąpi wyraźne ożywienie inwestycji (wzrost o 4,4 proc.) i będzie to w dużej mierze efektem polityki gospodarczej państwa - uruchomienia specjalnych linii kredytowych w Banku Gospodarstwa Krajowego i działalności spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe. Jak na razie aktywność tej spółki jest niewielka. Nie można też liczyć na silny wzrost inwestycji publicznych, gdyż w budżecie nie ma na nie środków. Poziom i tempo wzrostu lub spadku inwestycji zależeć więc będą od decyzji prywatnych firm, które nawet jeśli mają środki na zakup dóbr kapitałowych, nie są pewne, czy otoczenie jest wystarczająco przyjazne, by zwiększać wydatki. W przyszłym roku inflacja zapewne wzrośnie, ale i tak pozostanie niska w porównaniu ze średnią wieloletnią. To będzie sprzyjało wzrostowi prywatnej konsumpcji, która może być ważniejszym składnikiem dynamiki PKB niż w roku 2013.