Wykorzystując atmosferę, jaka zapanowała po tragedii na Halembie, górnicze związki zawodowe próbują umocnić swoją nadwątloną w ostatnich miesiącach pozycję. Ofiarami wielkiej polityki mogą się stać firmy zewnętrzne – najzdrowsza, ale niestety słaba część polskiego górnictwa.
O firmach zewnętrznych dużo – i nie ma co ukrywać – źle zaczęło się mówić po niedawnej katastrofie, gdy okazało się, że większość ofiar pracowała w jednej z takich firm. Wprost oczywiście nikt tego nie powiedział, ale w wielu komentarzach pojawiały się sugestie, że to słabe przygotowanie zawodowe tych pracowników mogło być jedną z przyczyn tragedii. W atmosferze szukania winnych mało kto zwrócił uwagę, że większość ofiar była bardzo doświadczonymi górnikami, o długim stażu i wysokich kwalifikacjach, co przeczy stawianej tezie o słabych kadrach firm zewnętrznych. Bardziej dociekliwi zdążyli już sprawdzić, że nie ma żadnych danych, które wskazywałyby na większą liczbę wypadków wśród pracowników firm zewnętrznych.