Rząd Ewy Kopacz jest na pozór rządem kontynuacji. Oto Donald Tusk wyznaczył swego następcę, wytyczył kierunki, a nowa premier miała dokonać ledwie kilku zmian kadrowych. A jednak...
Partyjny gabinet
A jednak prosta kontynuacja stała się niemożliwa: pozycja Tuska jest niepowtarzalna, Platforma Obywatelska stała się jego partią autorską. Mógł sobie pozwolić na rządy twardej ręki. Natomiast autorytet Ewy Kopacz jest, mimo zaufania, którym cieszyła się u lidera, znacznie słabszy. Mimo to musiała pogodzić różne frakcje w partii. Stąd sensacja: powrót do rządu Grzegorza Schetyny i objęcie ministerialnej teki przez jego stronnika, Andrzeja Halickiego, oraz - niejako dla równowagi - posada ministra sprawiedliwości dla Cezarego Grabarczyka.