Wiele lat temu, na początku lat 70, gdy byłem jeszcze młodym asystentem w Krakowie przygotowywałem pracę doktorską na temat patologii społecznej w Nowej Hucie. Praca dotyczyła samego miasta (czy raczej dzielnicy), ale przygotowując się do niej musiałem prześledzić całą historię powstawania kombinatu.
Doświadczenia restrukturyzacji górnictwa są nie najlepsze i pierwsze co się ciśnie w związku z hutnictwem to myśl, by uniknięto ewidentnych błędów restrukturyzacji górnictwa. A przypomnijmy, że górnictwo restrukturyzowano według logiki branżowej i z ewidentnym uwzględnieniem wyłącznie interesu elit górniczych. Przy okazji zlekceważono wszelkie ostrzeżenia społeczne, znaleziono kilku propagandzistów, czasem z tytułami, którzy twierdzili, że odprawy to najszczęśliwszy pomysł i że wszyscy zwalniani górnicy po genialnych kursach zawodowych znajdą pracę w przyszłej "Krzemowej Dolinie jaka w cudowny sposób na Górnym Śląsku sama się utworzy. Dziś już widać, iż były to zwykłe mżonki, propagandziści już ucichli, a górnicy szukając pracy, póki co są bezrobotni i z trudem próbują wiązać koniec z końcem. Zadowolone są tylko elity górnicze, które jak można wnosić, dobrze się przy owej "restrukturyzacjiurządziły. Trzeba więc w przypadku hutnictwa mówić głośno o tych zagrożeniach i jak ognia unikać "specjalistów od restrukturyzacji, bo mają oni zwykle bardzo ciasne poglądy i wyraźnie sprecyzowane własne interesy.