Dwa czynniki kształtują dzisiaj klimat wokół projektu uruchomienia przesyłu kaspijskiej ropy naftowej przez Ukrainę do centrum i na północ Europy – nasilenie aktywności po stronie ukraińskiej i daleko posunięta ostrożność po stronie polskiej.
Przede wszystkim w pierwszych czterech miesiącach tego roku po polskiej stronie faktycznie zmienił się kluczowy dla projektu ośrodek decyzyjny. Punkt ciężkości przesunął się od PERN „Przyjaźń” (deklarującego dużą aktywność w okresie, kiedy przedsiębiorstwem zarządzał Wojciech Tabiś, a spółką Sarmatia – Cezary Filipowicz) w kierunku Ministerstwa Gospodarki, a konkretnie – otoczenia odpowiedzialnego za bezpieczeństwo energetyczne wiceministra Piotra Naimskiego. Utworzona do realizacji rurociągowego projektu spółka Sarmatia, od czasu powołania w grudniu ub.r. C. Filipowicza do Zarządu PKN Orlen, nie ma dyrektora. Można przypuszczać, że także ten wakat jest wynikiem wyczekiwania na jasne wskazówki polityków co do przyszłości projektu i głównie tego, kto będzie o niej decydował.