Kontynuacja budowy Polskiej Grupy Energetycznej na obecnych zasadach grozi brakiem ok. 500 mln zł rocznie na funkcjonowanie grupy - mówi Paweł Skowroński, prezes BOT Górnictwo i Energetyka.
- Nie jest tajemnicą, że BOT ma nieco inne spojrzenie na sposób budowy Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) niż Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE). Nie podważamy zapisów "Programu dla elektroenergetyki" proponując, by do PGE wchodziły jako podmioty prawne spółki dystrybucyjne, Zespół Elektrowni Dolna Odra, BOT GiE oraz aktywa PSE pozostałe po wydzieleniu operatora systemu przesyłowego. Uważam, że z zaproponowanym sposobem tworzenia PGE wiąże się zbyt duże ryzyko. Według obecnie realizowanej koncepcji, PGE powstaje wokół PSE jako podmiotu prawnego. Niestety, PSE ma wiele historycznych zobowiązań, wynikających głównie z wieloletniego pełnienia funkcji operatora systemu przesyłowego i monopolisty w hurtowym obrocie energią.
Realizacja scenariusza konsolidacji, proponowanego przez PSE, wyklucza, ze względu na przepisy Unii Europejskiej, możliwość uczestniczenia wytwórców z PGE w przewidzianym ustawą programie pokrywania kosztów osieroconych. Dotyczy to wszystkich wytwórców mających wejść do PGE, którzy mają wciąż aktualne kontrakty długoterminowe, czyli elektrowni Opole, Turów, Dolna Odra, Pomorzany oraz elektrociepłowni Lublin i Rzeszów. Przeciętne, jednostkowe wydatki operacyjne i na obsługę zadłużenia w tych podmiotach wynoszą dziś blisko 190 zł za MWh przy sprzedaży około 25 mln MWh rocznie.