Produkt wyróżniający się formą może budować przewagę na rynku, ale firma musi najpierw wpisać dizajn w swoją strategię. Projektant i producent grają do jednej bramki.
Siłę produktu, który umie się podobać, znają chociażby producenci mebli - a w tej branży polska gospodarka liczy się w Europie. Okazuje się, i coraz więcej polskich przedsiębiorców i menedżerów to widzi, że o innowacyjności może przesądzać także unikatowa forma. Wiedzą o tym polscy eksporterzy żywności, którzy zdobywają rynki i klientów nie tylko jakością produktu, ale i unikatowym, nowatorskim, łamiącym stereotypy pomysłom na konfekcjonowanie.
Tam, gdzie wszyscy liczący się w branży, ostro konkurujący gracze wytwarzają podobnie praktyczne, porównywalne co do jakości produkty, dizajn może tworzyć tę dodatkową wartość przechylającą szalę na stronę rynkowego sukcesu. Przekonują się o tym m.in. producenci taboru dla komunikacji publicznej. Przy dużej konkurencji, daleko posuniętej standaryzacji i wysokich wartościach kontraktów warto inwestować w atrakcyjną formę pojazdu, który (o czym dobrze wiedzą samorządowcy) staje się elementem wizerunku miasta, a nawet więcej - podnosi jakość życia.
Po pierwsze, zaufanie
Polska przedsiębiorczość wyrosła z tradycji gospodarki niedoboru i z rynku czasów transformacji, na którym najlepiej sprzedaje się to, co tanie. Minęło jednak ćwierćwiecze polskich przemian, do głosu - zarówno po stronie producentów, jak i klientów - doszło nowe pokolenie, a firmy znad Wisły konkurują z najlepszymi na otwartym europejskim, a nawet globalnym rynku.
Po to, by dizajn mógł stać się elementem biznesu i źródłem wartości, potrzebna jest przede wszystkim i na samym początku - wola właściciela. To on musi chcieć pojawić się na rynku z produktem innym niż branżowy standard, trafić do bardziej wyrafinowanego klienta. Zwykle musi też pokonać barierę ryzyka - dobry dizajn nie jest tani, a efektu rynkowego nikt nie gwarantuje.
Otóż to - efekt. Przedsiębiorca powinien również określić strategiczne cele "związku z dizajnem". A te mogą być różne - może chodzić o prestiż i wizerunek (np. zdobycie nagrody za wybitny wzór przemysłowy), o uporządkowanie swojego portfolio czy zwiększenie eksportu poprzez wejście na obce (a więc inne także pod względem... gustu) rynki.
- Na początku trzeba ustalić, jakie są oczekiwania i wspólnie ustalić kryteria oceny, co uznamy za sukces współpracy - radzi Magdalena Lubińska, współzałożycielka biura projektowego CODE Design.
Jej zdaniem, codzienna praktyka relacji producent-projektant wydaje się w polskich realiach trudna.
- Potrzebna jest terapia; potrzebujemy śmiałych ruchów w odpowiedzi na rosnące potrzeby rynku - diagnozuje Lubińska, zastrzegając, że wiele się w tej mierze zmieniło się w ostatnich 5-10 latach na dobre.
- Chcemy szybko i więcej. A każdy związek producent-projektant jest inny - zauważa Jadwiga Husarska-Sobina, projektantka współpracująca z firmą Paged Meble. - Rola projektanta się zmienia. Ze zblazowanego artysty staje się on poniekąd psychologiem, a na pewno doradcą, konsultantem.