Klub sportowy, który osiąga znaczące wyniki w kraju i we współzawodnictwie międzynarodowym, jest wspaniałą formą promocji - wskazuje Witold Bańka, minister sportu i turystyki, w rozmowie z Jerzym Dudałą.
Jak pan postrzega zawodowy sport, zwłaszcza piłkę nożną, w kontekście całej polskiej gospodarki?
- Sport jest niezwykle istotną gałęzią polskiej i światowej gospodarki. To nie ulega najmniejszej wątpliwości. Jeśli jednak pyta mnie pan o sport zawodowy, odpowiedź nie jest prosta, bo trudno podać jego definicję. Różnica między sportem profesjonalnym i amatorskim praktycznie się zatarła. Dziś sportowcy "amatorzy" także otrzymują wynagrodzenie za start w zawodach, nagrody za zwycięstwo, zajęcie medalowego miejsca, udział w finale czy pobicie rekordu. Sport możemy podzielić na wyczynowy i powszechny, olimpijski i nieolimpijski, a także ze względu na popularność i oglądalność.
Oceniając potencjał i rolę piłki nożnej dla gospodarki, najlepiej zrobić to na liczbach. Weźmy pod lupę ekstraklasę. Tylko tu przychód wszystkich klubów sięga pół miliarda złotych. Dla porównania, według danych EY, angielska Premier League dała w 2014 roku brytyjskiej gospodarce ponad trzy miliardy funtów wartości dodanej i brytyjskiemu sektorowi finansów publicznych ponad dwa miliardy funtów w podatkach. Do francuskiego sektora finansów publicznych wpłynęło ponad półtora miliarda euro w podatkach i opłatach, a przychody sektora piłki nożnej już w 2013 roku wynosiły 6 miliardów euro.