Z naszych usług korzystają wszystkie największe firmy, np. KazMunaiGaz, Łukoil, Chevron, Petro Kazachstan i wiele mniejszych. Mamy cały łańcuszek czekających na nasze usługi. To nie dziwi, skoro pobiliśmy wszystkie rekordy co do szybkości wierceń - mówi Jarosław Bałasz, prezes firmy Poszukiwania Nafty i Gazu Kraków.
Jak PNiG znalazł się w Kazachstanie?
- Wszystko zaczęło się osiem lat temu, od niewielkiego kontraktu na prace wiertnicze w Kazachstanie dla kazachsko-amerykańskiego koncernu Karakuduk Munai. Kontrakt został podpisany na realizację wierceń eksploatacyjnych o głębokości do 3300 metrów. W ciągu półtora roku odwierciliśmy 17 otworów o łącznej głębokości ponad 56 tysięcy metrów. Po tym kontrakcie oferty posypały się od największych firm operujących na tamtejszym rynku. Jak dziś oceniam, było to w głównej mierze zasługą naszej starannej i szybkiej pracy oraz niewygórowanych stawek. Co nie oznacza, że pracowaliśmy za bezcen. Nasze stawki są na średnim poziomie firm zachodnich. Zresztą uważa się nas za firmę zachodnią.