Trwająca od lat dyskusja o usuwaniu barier utrudniających życie polskich przedsiębiorców, pomimo deklaracji kolejnych rządów przynosi mizerne skutki. Przedsiębiorcy coraz częściej zaskakiwani są nowymi regulacjami, które w sposób istotny utrudniają pracę firm, nierzadko z dnia na dzień zmieniając warunki ich funkcjonowania na rynku. Obserwujemy nader często zjawisko psucia prawa, nowelizacja wprowadzanych ustaw jest zjawiskiem tak powszechnym jak ich trudności interpretacyjne, które później próbują rozwikłać najtęższe prawnicze autorytety.
Proponowane regulacje bardzo często nie zostają poprzedzone konieczna analizą ich skutków, myślą przewodnią przy ich opracowywaniu jest bowiem dość prymitywnie pojmowany doraźny fiskalizm, który w dłuższej perspektywie nie tylko nie generuje planowanych dochodów budżetu, ale często uniemożliwia rozwój, czy też wymusza ograniczenia produkcji z oczywistymi skutkami dla rynku pracy. A przecież powszechnie wiadomo i takie tez były zapewnienia obecnego rządu, że nowe regulacje nie mogą zaskakiwać przedsiębiorców. Szczególnie w przypadku nowych obciążeń, które decydują często o przyszłości firmy, zmieniając warunki jej funkcjonowania wywracają do góry nogami biznesplany i wieloletnią strategię przedsiębiorstwa.