Oszczędny nabywca, kiepsko działający program dopłat, dramatycznie rzadka infrastruktura ładowania. A z drugiej strony: własna produkcja napędów i baterii, zdolni inżynierowie i śmiałe plany, a przede wszystkim – rynek z potencjałem. Polska e-mobilność nie poddaje się jednoznacznej ocenie, prowokuje spory i budzi emocje.
- Jeśli chodzi o liczbę ładowarek w stosunku do sieci drogowej, jesteśmy na czubku ogona Unii Europejskiej. Gorzej jest tylko w Grecji i na Litwie.
- 900 mln zł wynosi suma dopłat, mająca umożliwić powstanie 17 tys. stacji ładowania elektryków.
- Najlepiej z elektromobilnością radzi sobie przemysł. W Jaworze powstała fabryka baterii, która ma wytwarzać rocznie 100 tys. zestawów bateryjnych dla samochodów Mercedesa.