Rada Polityki Pieniężnej chciała być niezależna od wszystkiego: od polityki i gospodarki, od rządu i obywateli, śmiem powiedzieć - od naszego państwa. Rząd i Rada Polityki Pieniężnej to konstytucyjne organa państwa, które mają obowiązek współpracy, nie zaś konkurowania o ewentualne wpływy polityczne.
W pierwszym roku zainicjowanej przez PSL dyskusji na temat RPP, zdecydowana większość ekonomistów wypowiadała się przeciwko naszej koncepcji. Po trzech latach znaczna część ekonomistów przyznaje, że owszem, coś jest na rzeczy. Coś jest nie tak: RPP nie wczuwa się w sytuację gospodarczą państwa. Dzięki naszej inicjatywie doszło do nagłośnienia sporu rządu z Radą. W tej chwili jednak, po spotkaniu rządu i członków RPP, oczekiwałbym wyciszenia emocji zarówno przez polityków, jak i media. Rada potrzebuje czasu do zastanowienia. Musi przemyśleć sugestie, propozycje i uwagi zgłoszone pod jej adresem. Nie wykluczam, że do współpracy rządu i RPP dojdzie i wówczas nowelizacja nie będzie potrzebna. Zarazem jednak wzywam polityków i specjalistów do wskazania, w którym miejscu naszej propozycji nowelizacji dokonujemy zamachu na RPP.