Gdy w czerwcu ubiegłego roku za baryłkę surowca płacono 147 dolarów, część inwestorów prognozowała, że na przełomie ubiegłego i bieżącego roku pęknie granica 200 dolarów. Kryzys szybko zweryfikował te założenia, branża paliwowa boleśnie odczuła jego skutki.
Kryzys zweryfikował te plany. Zanim się to jednak stało, już wcześniej nad paliwową branżą zaczęły się gromadzić czarne chmury. Po pierwsze 147 dolarów za baryłkę dla wielu potencjalnych odbiorców okazało się ceną nie do zaakceptowania. Ograniczać zakupy ropy zaczęło wielu odbiorców. I nawet jeśli chodziło o niewielkie w sumie ilości, to - milion do miliona - i ubytek w popycie poczuli nawet światowi giganci. Co więcej, przy bardzo zbilansowanym rynku nawet niewielki spadek popytu wywoływał gwałtowną przecenę. Ceny ropy błyskawicznie zaczęły spadać.