Za wdarcie się do czołówki unijnych przewoźników drogowych polskie firmy płacą wysoką cenę. My jeździmy i narzekamy - sprytniejsi, bogatsi i bardziej doświadczeni zbierają śmietankę.
Dziś taki zestaw przynosi tylko 60-70 centów zysku - paliwo podrożało od tamtego czasu o 40 proc. - Tyle samo ma taksówkarz, choć jego koszty uzyskania przychodu są o rząd wielkości mniejsze - mówi Bolesław Milewski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. - Gdy mamy szczęście, zarabiamy więc od jednego do kilku groszy na kilometrze wożonego towaru.