Rozmowa z Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi, posłami Prawa i Sprawiedliwości
J. K.: - Tak, ale to nic nowego. Przejęliśmy bowiem pewien zasób patologii z poprzedniego systemu. One już wtedy istniały, także w sferze gospodarczej. Gospodarka prywatna na większą skalę narodziła się w Polsce przed 1989 rokiem. Wprawdzie dopiero w 1988 r. weszła w życie ustawa o działalności gospodarczej, ale prywatny biznes rozwinął się dużo wcześniej, współżyjąc z aparatem państwowym. Był on zresztą dla prywatnej przedsiębiorczości panem życia i śmierci. To musiało rodzić patologie, bo aparat państwowy był bezpośrednio zaangażowany w tworzenie biznesu. Państwo znajdowało się w stanie rozkładu, mnożyły się wypadki dwoistości ról, gdzie urzędnik był równocześnie prywaciarzem. Zasób wiedzy urzędników państwowych i możliwość wydawania decyzji stały się towarem rynkowym. To doprowadzało do wynaturzenia rynku i państwa. Nigdy nie podjęto radykalnych działań, by to zmienić, więc ta chora sytuacja utrwalała się w polskiej rzeczywistości. Nie chcę powiedzieć, że dziś jest gorzej niż na początku lat 90. Pod pewnymi względami jest nawet lepiej, bo jednak pewne przeciwdziałania są czynione. Walczy się z mafiami, a na początku lat dziewięćdziesiątych mówiło się, że ich nie ma. Nie obowiązuje też teoria, w myśl której w Polsce nie wzrasta przestępczość, albo też wzrasta, lecz nie ma żadnego sposobu, by ten wzrost zahamować. Policja nadal źle funkcjonuje. Nie jest jednak w stanie permanentnego włoskiego strajku, jak wtedy. Patologie w gospodarce i polityce zadomowiły się na dobre, bo po roku 1989 nie podjęto wysiłków zmierzających do budowy nowego państwa polskiego.
A czy nie jest tak, że dziś odbija nam się czkawką to, że po 1989 roku nie przeprowadzono lustracji?
J. K.: - Wprowadzono wtedy procedury demokratyczne, podstawowe mechanizmy rynkowe i kategorie ekonomiczne. Nie przebudowano natomiast społeczeństwa i nie stworzono nowego aparatu państwowego. Nie rozbito starych struktur i powiązań o patologicznym charakterze. Lustracja była jednym z ważnych elementów budowy nowego państwa, ale wcale nie jedynym. Chodziło o przedsięwzięcie na szerszą skalę. Jego realizacja wiązała się z koniecznością złamania bardzo potężnych interesów. I dlatego się nie powiodła.