W górnictwie jest tak, że inwestycje w bezpieczeństwo pracy górników idą w parze ze wzrostem wydajności. Nakłady w tej ważnej dziedzinie przekładają się wprost na wyniki ekonomiczne.
- Kiedy byłem sztygarem na kopalni Szczygłowice, to było trzysta osób, a wydobycie wynosiło 700 ton na dobę - ocenia Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - A później na Budryku było 80 osób, a dobowe wydobycie wynosiło siedem tysięcy ton.