Dziesięć lat pokazało, że droga do konkurencji w kompleksie paliwowo-energetycznym jest w Polsce wyjątkowo wyboista. Rok 2000 obnażył ostatecznie słabość półśrodków w postaci polityki rozciągania w czasie procesu wdrażania konkurencji. Do obowiązku państwa dotyczącego ratowania górnictwa za pomocą środków budżetowych doszedł obowiązek ratowania gazownictwa, którego ujemny wynik w 2000 roku przekroczył znacznie pół miliarda złotych.
Na początku nowej dekady najbardziej rozczarowuje niechęć Urzędu Regulacji Energetyki do konkurencji. Trzeci rok totalnej, kosztowej regulacji sieciowych nośników energii powoduje, że rozwichrzenie taryf nigdy nie było tak wielkie jak obecnie. A miało być całkiem odwrotnie: regulacja miała stabilizować ceny, trzymać je w karbach. Zamiast sytuacji ułatwiającej wprowadzenie konkurencji na rynkach energii elektrycznej i gazu, mamy perspektywę kryzysu, na przykład w podsektorze wytwarzania energii elektrycznej, związanego z koniecznością zrealizowania długo odkładanej restrukturyzacji mocy wytwórczych.