Procesu prywatyzacji sektora energetycznego nie uda się zakończyć do 2002 roku. Powstaje realne zagrożenie, iż później nie będzie już co prywatyzować. Przecież rok po roku, sektor traci na wartości przeciętnie 20 proc. Wciąż będzie przybywać tych przedsiębiorstw, które mogą splajtować.
Co by było gdyby...
- Jeżeli szybko nie przeprowadzimy przekształceń własnościowych i nie wprowadzimy do sektora kapitału zewnętrznego, to jego potrzeby finansowe zostaną zrealizowane tylko wtedy, gdy zysk netto zostanie zwiększony o 25 proc. Będzie to możliwe tylko przy jednoczesnym podniesieniu, i tak wciąż rosnących, cen energii elektrycznej. Co prawda te i tak osiągną poziom cen na rynku europejskim, lecz wtedy polski użytkownik energii może jej szukać na bardziej opłacalnym rynku - mówił Piotr Damięcki, szef działu konsultingu w Charltom House Polska. Jakkolwiek problem oceniać, niezaprzeczalny jest fakt, iż wtedy inwestorzy zagraniczni przestaną się interesować naszym sektorem energetycznym, a zwłaszcza podsektorem wytwarzania.