Czy gospodarcze konsekwencje pandemii i wojny, a także spowolnienie gospodarcze, będzie okazją do przyspieszania zmian z obszaru Przemysłu 4.0, czy też odsunie je w czasie?
- Rankingi unijne dotyczące wdrażania nowych technologii w gospodarce nie skłaniają do optymistycznych wniosków.
- Nakłady na badania i rozwój rosną, ale wciąż jesteśmy daleko od czołówki.
- Najbardziej zrobotyzowaną branżą w naszym przemyśle pozostaje produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych. W czołówce jest też przemysł motoryzacyjny i farmaceutyczny.
- Kwestie wprowadzania nowych technologii w polskiej gospodarce będą przedmiotem debat w ramach EEC Trends (6 lutego 2023 r.; trwa rejestracja), pojawią się też w programie XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach (24-26 kwietnia 2023 r.). Zapraszamy.
Oto punkt startu: w rozmaitych unijnych tabelach dotyczących innowacji i Przemysłu 4.0 często daleko nam nawet do pozycji w środku klasyfikacji. Na przykład w ogłaszanym przez Komisję Europejską wskaźniku rozwoju gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego – DESI (Digital Economy and Society Index) znaleźliśmy się we Wspólnocie na czwartym miejscu od końca… A w gęstości nasycenia gospodarki robotami wleczemy się w ogonie Trójkąta Wyszehradzkiego, od Niemiec zaś dzieli nas przepaść.
– Rankingi unijne nie przynoszą nam zbyt optymistycznych wniosków – potwierdza Piotr Dardziński, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz. Ale akcentuje, że przez 5 ostatnich lat nakłady na projekty B+R wzrosły do 2020 r. o 45 proc. (do 1,39 proc. udziału w PKB). Dobre i to…
Najbardziej zrobotyzowaną branżą w naszym przemyśle pozostaje produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych. W czołówce są też zakłady przemysłu motoryzacyjnego, a podium zamyka przemysł farmaceutyczny, na co wskazuje raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego z grudnia zeszłego roku.
Co dalej u nas w przemianach z rodziny Industry 4.0 w trudnych czasach? Do końca nie wiadomo, jak to wypadnie w ocenie całościowej. Będziemy mądrzy post factum.
Czarne scenariusze wciąż aktualne, ale kryzysowe otoczenie zachęca do inwestowania w technologie
Pesymistów nie brakuje. Wskazują na przykład na duże prawdopodobieństwo wystąpienia czarnych scenariuszy (które trzeba brać uwagę w inwestycyjnych zamierzeniach): spadku sprzedaży, trudniejszych miesięcy czy lat.
A przecież Paweł Adamowicz, dyrektor fabryki suszarek do ubrań BSH w Łodzi, podkreśla, że w łagodzeniu zakłóceń w łańcuchach dostaw czy reperkusji rozpętanej przez Rosję wojny systemy i rozwiązania Przemysłu 4.0 okazały się bardzo przydatne, gdyż „pomagają nam szybciej adaptować się do zmiennych warunków”.
Do optymistów w unowocześnianiu produkcji zalicza się za to Marcin Samolej, wiceprezes i dyrektor generalny Pratt & Whitney Rzeszów, twierdząc, że „tego typu wydarzenia, jakich doświadczaliśmy w ostatnich 3 latach, zdecydowanie przyśpieszą rozwój technologii - w stronę większej automatyzacji i poprawy sprawności procesów technologicznych, logistycznych czy zakupowych. W przyszłości istotne będzie zapewnienie ciągłości dostaw i duża elastyczność procesów – w kontekście utrzymania konkurencyjnego kosztu”.
Potrzeba zmiany myślenia i szerszej współpracy tak wewnątrz organizacji, jak i na zewnątrz – z sieciami i dostawcami
Tomasz Szafarczyk, dyrektor operacyjny, członek zarządu Bakallandu, ma oryginalne zdanie o najbliższej przyszłości przemian z obszaru Przemysłu 4.0 w naszym kraju, rozróżniając przekonanie i konkretne decyzje: „Bez wątpienia przyśpieszy chęć wdrożenia inicjatyw z kręgu Industry 4.0 (…). Ale – paradoksalnie – nie przyspieszy to, moim zdaniem, samych realnych wdrożeń. Do tego potrzeba zmiany myślenia i szerszej współpracy tak wewnątrz organizacji, jak i na zewnątrz – z sieciami i dostawcami. (…) Największym ograniczeniem Industry 4.0. i sztucznej inteligencji nie jest technologia, lecz gotowość do praktycznej zmiany założeń naszych biznesów i naszego myślenia o nich”.
Ten pesymizm – tylko odrobinę zaskakujący, gdy chwilę pomyśleć – jest wyrazisty. Konserwatyzm w zarządzaniu w niektórych polskich przedsiębiorstwach (zwłaszcza w przypadku MSP), archaiczna organizacja, sygnalizowany przez socjologów brak umiejętności pracy w zespołach, relatywnie niska tzw. kultura innowacyjności, finanse (jednak także brak kapitału) grają na niekorzyść przemian z rodzaju Industry 4.0. Oby tylko te hamulce nie okazały się – przynajmniej w najbliższym czasie – decydujące.
W tekście, który pochodzi z nru 04/2022 magazynu gospodarczego Nowy Przemysł znalazły się wątki i cytaty (opracował je i wybrał Jacek Ziarno) z raportu „Produkcja 4.0. Praktyki firm w Polsce”, przygotowanego przez dziennikarzy Grupy PTWP. Jest on dostępny na stronach Konferencji Nowy Przemysł 4.0.