We współczesnym przedsiębiorstwie trzeba konsekwentnie liczyć koszty. Bez względu na to, czy jest to produkcja samochodów, czy wydobycie węgla. Jednym, choć pewnie nie jedynym sposobem na obniżenie kosztów funkcjonowanie zakładu jest współpraca z producentem środków smarnych.
- To nie ćwiczenie teoretyczne. To niestety praktyka. Praktyka, z którą spotykamy się w różnych firmach – podkreśla Marek Dębiniński, szef Serwisu Olejowego spółki LOTOS OIL SA. – Dla 10 złotych, miesza się bardzo dobry olej z jakimiś zlewkami. Potem, kiedy koszty naprawy idą w tysiące złotych, okazuje się, jaka jest prawdziwy koszt takich „racjonalizatorskich” usprawnień – dodaje Dębiński.
Dotychczas Serwis Olejowy LOTOS OIL pracuje i pracował najczęściej na zlecenie samych przedsiębiorstw produkcyjnych. Okazało się jednak, że tego typu usługami są też zainteresowane firmy wynajmujące produkowane przez siebie maszyny i urządzenia – innym podmiotom. – Można powiedzieć, że firma dąży do minimalizowanie strat w procesach realizacji. To naturalne – zauważa Jacek Matracki, dyrektor handlowy spółki. - Odpad technologiczny, poprawki, naprawy, czy braki jakościowe wydają się w oczywisty sposób stratą. Nie znam przedsiębiorstwa, które nie notuje strat związanych ze złą jakością. Metodą na uniknięcie odpowiedzialności, może być „zwalenie” na producenta maszyny, dostawcę surowca lub oleju – dodaje.
Przez ostatnie lata większość przedsiębiorstw produkcyjnych borykała się z trudnościami ekonomicznymi. Prowadzona była restrukturyzacja, sprawy utrzymania ruchu i dbałości o funkcjonalność parku maszynowego przekazywana była do spółek zależnych, lub wręcz do podmiotów zewnętrznych.
- Często powtarzam, że dziś wiele firm, wraca z tej "pionierskiej wyprawy po obniżenie kosztów". Jedyne, co uzyskały to pokaźny rachunek za remonty generalne. Bo komuś się nie chciało, bo tak było taniej, bo kontrolka nie mrugała - opowiada Marek Dębiniński.
Zmniejszać koszty z głową
Jednym, choć pewnie nie jedynym sposobem na obniżenie kosztów funkcjonowanie zakładu jest współpraca z producentem środków smarnych.
Dziś trudno sobie wyobrazić prawidłowe funkcjonowanie ciągów technologicznych bez zachowania staranności o stosowanie dobrych i sprawdzonych produktów, systematyczne czyszczenie układów roboczych, poprawny monitoring środka smarnego z wyznaczaniem w oparciu o dane eksploatacyjne i wyniki analiz przyczyn.
- Moim zdanie, nie da się tego zrobić w sposób prawidłowy bez ścisłej współpracy z producentem środka smarnego - zapewnia Rafał Mirek.
Przykładu, wymiernych korzyści z takich rozwiązań, nie trzeba daleko szukać. - Weźmy olej obiegowy w kompresorze, z badań wynika, że eksploatowany olej szybko utlenia się w przykładowych warunkach, to z kolei oznacza postój eksploatacyjny, co kilkanaście miesięcy. Można tego uniknąć. Wystarczy zastosować olej TG REMIZ 46, który charakteryzuje się bardzo wysoką odpornością na utlenianie.
Dwie strony medalu
Rozwój musi być połączony ze współpracą. W przypadku producenta środków smarnych z ich odbiorcami i użytkownikami. Dobrym przykładem takiej współpracy jest chociażby KGHM. – To właśnie potrzeby kombinatu, były motorem wprowadzenia do produkcji wielu rodzajów olejów przemysłowych. Że wymienimy tylko Transmile, Corvusy, L-HV, L-HM.
Naturalnym etapem było rozszerzenie tej współpracy o Serwis Olejowy – wyjaśnia Jacek Paikert z Serwisu Olejowego spółki.
Użytkownik, nie musi wiedzieć wszystkiego o olejach i ich stosowaniu. Dobrze natomiast, gdy tej wiedzy dostarcza mu ekspert. Efektem takiej współpracy najczęściej bywa podjęcia działań wprowadzających kompleksową gospodarkę płynami w zakładzie ukierunkowaną na obniżkę łącznych kosztów utrzymania ruchu i gospodarki smarowniczej.
Podobne działania, prowadzone są dzisiaj w różnych branżach.
- Można dziś nawet mówić, że to jedna z możliwych dróg rozwoju wielu przedsiębiorstw. Dlatego, tam gdzie istnieje taka możliwość, namawiamy partnerów do rozwijania współpracy ze swoimi dostawcami. Podniesienie rangi kontaktów z czysto handlowych, na poziom strategicznego partnerstwa jest dobrym i dalekowzrocznym rozwiązaniem – podsumowuje Marek Dębiński.