W nowej perspektywie budżetowej rozpoczną się punktowe inwestycje lotnicze, morskie i śródlądowe wartości blisko 100 mld zł. Beneficjentem tych infrastrukturalnych megaprojektów ma być polska logistyka, a więc i cała, wyrywająca się w świat, polska gospodarka. Choć zdominowani jesteśmy informacjami o walce z Covid-19 i o możliwej światowej recesji gospodarczej, to - jak wskazują doświadczenia przeszłych kryzysów - popyt na transport szybko się odbudowuje. Rozpoczętych prac inwestycyjnych raczej nie należy zatem wstrzymywać.
Nie ma nas na mapach
Pomimo 500 km dostępu do morza i 16 portów, nie jesteśmy krajem morskim - wynika to choćby z danych OECD. W portowych przeładunkach towarów nie widać nas na listach TOP-30, chociaż lokujemy się pod koniec pierwszej dwudziestki pod względem wartości eksportu i importu towarów.
Polski nie znajdziemy też na wysokich pozycjach w światowej statystyce przewozów cargo lotniczego. W 2019 r. wszystkie nasze porty lotnicze odprawiły niewiele więcej frachtu niż sam Budapeszt, w którym notabene od 2012 r. nie ma narodowego przewoźnika…
Powodów tak słabych statystyk jest wiele. Prawie ¾ polskiej wymiany towarowej przypada na bliskie kraje UE, dokąd towary trafiają głównie samochodami, z pominięciem portów. Konteneryzacja wychodzi dopiero z pieluch, na co wskazuje np. o połowę mniejszy udział przewozów intermodalnych koleją niż średnio w UE. Istotne są przyzwyczajenia gestorów ładunków z Europy Środkowej, że sprawniej i szybciej (choć drożej) odprawi je Niemiec lub Holender, a nie Polak.
Inną ważną przyczyną jest też stan i jakość punktowej infrastruktury logistycznej w Polsce. Mamy całkiem nowoczesne porty lotnicze, zbudowane lub zmodernizowane w poprzedniej perspektywie finansowej, kiedy dofinansowywała je UE.
Uwagę przykuwają nowoczesne fragmenty czterech głównych portów morskich. Nadal jednak przyhamowują ich rozwój problemy z dojazdem do nich z zagranicy. Inwestycje kolejowe udrażniające ten dostęp dopiero ruszają. Nie bardzo więc dziwi, że porty morskie odprawiły w 2018 r. (ostatnie pełne dane GUS) tylko 16 proc. ładunków w tranzycie, z czego prawie 13 proc. przypadło na DCT Gdańsk. To jedyny nasz hub logistyczny.
Chcąc wejść do grupy europejskich liderów logistyki, trzeba rozwinąć też punktową infrastrukturę. To dlatego w ciągu ostatnich dwu lat zgłoszono kilka śmiałych projektów inwestycyjnych. Mają otworzyć nowy rozdział w historii polskiej logistyki. Ale nie wszystko jest oczywiste z punktu widzenia biznesowego...