Walka o klienta na rynku telekomunikacyjnym nabrała rumieńców. Agresywna rywalizacja toczy się już nie tylko w mediach, ale i na salach sądowych. Główny rozgrywający, czyli TP SA, musi odpierać ataki rynkowych rywali, ale także klientów utyskujących na zbyt wysokie rachunki.
Ostatnio sąd zakazał Telekomunikacji Polskiej realizacji połączeń lokalnych poprzez własną sieć w przypadku gdy klient, posiadający preselekcję Tele2, wybierze skrócony, siedmiocyfrowy numer abonenta, bez wybrania „0” i numeru danej strefy numeracyjnej. Krótko mówiąc, jeżeli abonent Tele2, zapomni się i wykręci sam numer, bez koniecznego numeru kierunkowego (np. w Warszawie 0-22), automatycznie zostaje przekierowany do TP SA. Ta sądowa batalia to kolejna odsłona walki między telekomunikacyjnym potentatem a szwedzką firmą. Pojedynek to niełatwy, obfitujący w strategiczne podchody, sądowe potyczki i spektakularne akcje reklamowe, ale dobrze obrazujący, jak polski rynek telekomunikacyjny staje się polem walki o klienta.
– Głównym problemem w konkurencji z TP jest nieprzestrzeganie obowiązującego w Polsce prawa, w tym rozporządzeń ministra infrastruktury oraz decyzji prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty – mówi Karol Wieczorek, rzecznik prasowy Tele2. – Najlepszym tego przykładem z ostatnich miesięcy jest permanentne nieprzestrzeganie przez TP prawa w zakresie realizacji połączeń lokalnych. Mimo jednoznacznie brzmiących przepisów oraz decyzji sądu, TP ciągle nie realizuje nałożonych obowiązków. Takiego postępowania nie da się wytłumaczyć inaczej, jak tylko świadomym działaniem przeciwko konkurencji, nawet kosztem ewidentnego łamania prawa.