Od kilku lat narasta na świecie zaniepokojenie rosnącymi nierównościami dochodowymi i majątkowymi. W Polsce emocje są słabsze. Na razie...
To sporo więcej niż w krajach skandynawskich, w Niemczech czy w Czechach, ale znacznie mniej niż w Stanach Zjednoczonych czy Rosji.
Kłopot w tym, że ta miara jest najprawdopodobniej zaniżona, bo wiele krajowych uwarunkowań (szczególnie system podatkowy, ale też i system ubezpieczeń społecznych) sprzyja dużym nierównościom. Gdyby rzeczywiście były one w Polsce umiarkowane, to na przykład zróżnicowanie płac brutto musiałoby być znacznie mniejsze niż choćby w krajach UE. Tak chyba nie jest... Ale ważniejsze co innego: perspektywa wzrostu nierówności w przyszłości.
Być może najważniejszym czynnikiem wzrostu nierówności majątkowych pozostaje dziedziczenie. Po wojnie w krajach demokratycznych radykalnie temu przeciwdziałano, ustanawiając wysokie podatki spadkowe. Potem zostały one złagodzone (to jedna z przyczyn wielkiego wzrostu nierówności w ostatnich czterech dekadach), ale nadal odgrywają pewną rolę. W Polsce podatek spadkowy praktycznie zlikwidowano. Na razie nie miało to istotnego znaczenia, bo... nie powstały jeszcze wielkie fortuny. Tyle że właśnie wchodzimy w czas dziedziczenia fortun, stworzonych w okresie po transformacji i ich przejmowanie będzie niosło praktyczne konsekwencje.